niedziela, 20 stycznia 2013

I troszkę broszek z filcu.

Nie mając pracowni, za to posiadając tzw. bąbęlky w domu, ciężko mi ufilcować jakieś większe formy. Filcuję czasami na mokro z córeczką, jednak nie uda mi się zrobić np. torby. No, ale jednak na coś wygospodarowałam czas. W okresie świąt powstały fajne broszki, ze skrawków filcu robionych na mokro, później skręcanych w różne formy i filcowanych igłowo.

Frajdę sprawia mi wykręcanie skrawków w różne strony, brochy nie stają się typowymi kwiatami, a taką geometryczną formą.

Zdjęcia tych broch postaram zamieścić się później, bo są już "wydane", poniżej przykład takiego geometrycznego kwiata. Broszka na sprzedaż.

Moja mama pod choinką znalazła zaś takie cosik:

A ja z arkuszy filcowych powoli próbuję się z japońskim składaniem materiału zwanym kanzashi. Nie korzystałam poniżej z jakiegoś tutoriala, po prostu pobawiłam się i wykorzystałam drzemkę syna. Jest to brocha "na spróbowanie" :-)





Do miłego zobaczenia!

Po przerwie, czyli twórczość na doła. Kumihimo :-)

Witam Was po przerwie. Ze statystyk mojego bloga wynika, że jednak od czasu do czasu ktoś tu zagląda, nawet z zagranicy - dziękuję baaaardzo.

Od grudnia przezywam dość ciężki czas, głownie dzieciowo - chorobowo, ale minimalna ilość wyjść na świeże powietrze kończy się u mnie ześwirowaniem.

Praca twórcza wydaje mi się banałem niewartym zainteresowania, dodatkowo dołuje mnie fakt, że robie to jakby tylko dla siebie. Coś się sprzedało, ktoś coś zamówił, ale jednak wszystko leży i czeka na zmiłowanie...

Wśród narzekań i boleści powstało kilka sztuk biżuterii metodą kumihimo. Wszystko do wzięcia, nie wszystkie są z osadzonymi zapięciami.Oddam je w zasadzie po symbolicznej kwocie.






 I naszyjniczek. Śliczniusi, kolory nie moje, więc go sobie nie zostawię.