środa, 5 grudnia 2012

Gotowanie w BLW, łatwe i proste, przynajmniej na początku...

Nie jestem rozmiłowana w gotowaniu, niemniej jednak gotuję i rodzina nie pada z głodu, czasami mówiąc,że smaczne było, ale raz usłyszałam odwrotność, czyli obiad był ohydny ( z ust córki, miłośniczki mięsa), a było mega wege (zresztą zdjęcia pochodzą z tego wege obiadu).

Gotuję prosto, dużo wieloziarnistego przemiału (mąki, kasze, makarony),często używam piekarnika - zapiekam resztki, piekę warzywa w oliwach i przyprawach, czasami dodając mięso. Staram się lecieć na "dwa gary". Wykorzystywać prąd i garnek na maksa. Jeżeli coś ma podobny czas gotownia a się zmieści - gotuję to razem. Robię tak z marchewką czy pietruszką (dla Olfa rownież), dorzucając ją do ziemniaków/kaszy/ryżu.

Używam przy gotowaniu dla Olafa sitka metalowego, nakładanego na garnek, w którym gotują się ziemniaki, ryż czy kasza. Jest to dużo oszczędniejsze niż włączanie osobno parowaru, no chyba, że gotuję na parze dla wszystkich...

Sitka są dostępne w rzeczonej już kilka razy na blogu Ikei, ale ja używam durszlaka, wiekowy, ale nieśmiertelny chyba. Nakładając go na garnek, od góry zakładam pokrywkę, niezapomnijcie o tym!

Apetit :-)

P.S. - Co ugotujecie na durszlaku, mając pod spodem ziemniaki dla męża, ryż dla córki i kaszę dla siebie?
- brokuł
- kalafior
- fasolka
- cukinia




 A razem ugotujecie:
- marchewkę
- pietruszkę
- ziemniaka
- ryż
- kaszę

BLW część II - trochę o akcesoriach.

Dziś garść informacji czego używam, aby wykarmić potomka metodą baby led weaning.

W części I pisałam o foteliku - córa używała plastikowego, często bardzo polecanego, białego z Ikei. Przy Olafie wiedziałam, że go nie chcę, notorycznie potykałam się o jego rozłożone szeroko nogi, nie daje się go złożyć, czyli staje się zbędnym meblem, a na mojej powierzchni nie mogę sobie na to pozwolić. Ponadto istniała ryzyko, że grubaśne nogi Olafa nie pozwolą mu z niego korzystać i to dość szybko :-)

Po oglądnięciu kilku stron i masie filmików na YouTube, wybrałam Graco Contempo jako jakieśtam "most compact" czy inne "thin". Jeden z lepszych zakupów dzieciowych. Ma 5 punktowe pasy, co przy jeszcze niestabilnie siedzących dzieciach fajnie przytrzymuje w pozycji pionowej.

Ma dwie tacki, regulowane, a po ich demontażu - mini tacuszkę - z której właśnie korzystam, bo dużych tacek nie używam (może na razie, może wcale). Reguluje się wysokość, bardzo ładnie pasuje mi do ikeowego popularnego stołu jokkomok. Jeżeli ktoś m potrzebę, może pochyliś oparcie, ale nie wiem, po co takie bajery, w ramach relaksacji czy co???

Poniżej prezentacja - jak się prezentuje rozłożone i złożone.



Na podłogę kładę matę - ceratę. Może być z castoramy, może być kupny bajer. Ja używam Kushies, jest duża, zmywalna, po posiłku składam ją na pół i resztki wrzucam bezpośrednio do kosza. Myję pod prysznicem, ale nie codziennie :-) No i śliniaki - preferuję z rękawkami, na prawdę chronią odzież, a zdarza się,że z cukinii czy brokuła spływa sporo wody/soków.

Sztućców nie używam, ale jeżeli ktoś ma ochotę na miskę, polecam z przyssawką - my mamy taką z Ikea, ale uwaga! zanim zamieni się w nieodrywalną, trzeba jej gumowe dno ODWRÓCIĆ - tak jak na zdjęciu:

 


wtorek, 4 grudnia 2012

Inne karmienie dzieci czyli BLW cz. I

Kiedy 4 lat temu urodziłam córkę, BLW było w Polsce hasłem nowiutkim i raczkującym. Zupełnie jak moje dziecko w okresie, gdy zaczynałam próby z taką metodą rozszerzania diety.

Do pracy wróciłam, gdy Pola nie miała skończonych 5 miesięcy, było mi ciężko, woziłam ją dziennie 4 autobusami, no nic fajnego. W BLW pomogła mi ciocia, co nie zmieniło faktu, że:
- 9 miesięcy to było jedzenie tylko mojego mleka
- w weekendy prawie do 2 roku życia była tylko pierś
ale rzeczywiście, nigdy nie zmiksowałam zupki.


Po urodzeniu Olafa miałam takie marzenie - fotelik, miseczka, łyżeczka. Serio,no mikserek do łapki i robienie tych słodkich min - nio zjeć coś, mniam, mniam...pusicku mamuni :-)

Po 2 dniach karmienia banankiem na próbę, choć smakowało Olafowi - powiedziałam sobie,że to nie to. Zakupiłam fotelik, który wejdzie to mojego pokoju z aneksem i pozwoli mi się jeszcze ruszyć. Wybrałam Graco Contempo - składa się kompaktowo i rzeczywiście zajmuje mało miejsca.

Olaf siadał w nim z podparciami z boku od 5 miesiąca, na krótko, przyglądając się posiłkom rodzinnym. Od 5,5 miesięcy chwytał pokarmy, dziś ma niewiele ponad 6 miesięcy i mogę powiedzieć, że je świadomie.

Jego menu to marchew, pietruszka, fasolka, ziemniak, brokuł, kalafior. Na palcach podaję mu kasze i ryż. Rano zjada chleb, bułkę, chałkę, tost francuskiego, na palcch podaję mu żółtko.
Dostaje też wafle ryżowe.

Czy jest brudno - uważam,że nie. Na podłodze leży mata, z której łatwo wszystko zebrać, jednak kładę tyle, ile mniej więcej Olafa zainteresuje i staram się, aby było to na tyle nierozgotowane, aby mógł to chwycić i zjeść.Widać po dziecku, kiedy ma dość, kiedy już tylko maltretuje jedzenie, nie biorąc go do ust. Wtedy przerywamy, my kończymy jeść, Olaf się bawi.


Kusudama czyli kula dla przedszkola.

Kula kusudama na tych zdjęciach wykonana jest z grubego papieru, przeznaczonego raczej do scrapbookingu niż do origami. Skończyło się to tak, że ostatnie moduły były już mocno ponaciągane, papier musiałam namaczać i łapać klamerkami. Wyszła sporaśna i ciężka, niemniej jednak jest po prostu ładna. Kusudamisko powędrowało do przedszkola córy, niech cieszy oczka!

niedziela, 2 grudnia 2012

Kusudama, origami czyli twórcze zmagania made in Japan :-)

Od podstawówki interesowałam się nie tyle samą Japonią, co wytworami japońskiej wyobraźni - mangą i anime na początku, potem troche j-popem i dziwnym wyglądem tamtejszych artystów. Dziś fascynacja mangowo-animowa została, ale o tym może później.
Dziś prezentuję kusudamę - origami z modułów. Mam nadzieję,że niedługo powstanie mój pierwszy tutorial - dla Pań z przedszkola i dla Was - mili czytelnicy.
 A i jeszcze próbka origami z serwetki, no bo święta cooooraz bliżej!

sobota, 1 grudnia 2012

Biżuteria filcowa - prosta i zdrowa!


 Sprzedane - ozdabia szyje mojej przyjaciółki.










Tilda - czyli moje lale :-)

 Marianna - mieszka ze mną - ozdabia półeczkę - romantyczka.
 Wypust zimowy - do sprzedania - ma śliczną czapę, jeszcze czeka na kilka ozdobników - płaszczyk z czerwonego sztruksu.
 Zofia - pseudonim ZDZIWIONA - mój typ :-) zwariowana, zwichrowana.
 Ruda - na prezent oddana, chlip...
 Lala tildowa Poli - mojej córki. Dla odmiany - z buźką, takie było życzenie.
 Róża - tilda, znalazła nowego właściciela na Allegro, przed sprzedażą zyskała ulepszone włosy  sukienkę i spodnie!
 Wiewióra.
Aniołek Anna - ozdabia sklep mojej koleżanki Marzeny www.zielonamama.pl
To ja Koire i mój blog - zaczynam!