wtorek, 4 grudnia 2012

Inne karmienie dzieci czyli BLW cz. I

Kiedy 4 lat temu urodziłam córkę, BLW było w Polsce hasłem nowiutkim i raczkującym. Zupełnie jak moje dziecko w okresie, gdy zaczynałam próby z taką metodą rozszerzania diety.

Do pracy wróciłam, gdy Pola nie miała skończonych 5 miesięcy, było mi ciężko, woziłam ją dziennie 4 autobusami, no nic fajnego. W BLW pomogła mi ciocia, co nie zmieniło faktu, że:
- 9 miesięcy to było jedzenie tylko mojego mleka
- w weekendy prawie do 2 roku życia była tylko pierś
ale rzeczywiście, nigdy nie zmiksowałam zupki.


Po urodzeniu Olafa miałam takie marzenie - fotelik, miseczka, łyżeczka. Serio,no mikserek do łapki i robienie tych słodkich min - nio zjeć coś, mniam, mniam...pusicku mamuni :-)

Po 2 dniach karmienia banankiem na próbę, choć smakowało Olafowi - powiedziałam sobie,że to nie to. Zakupiłam fotelik, który wejdzie to mojego pokoju z aneksem i pozwoli mi się jeszcze ruszyć. Wybrałam Graco Contempo - składa się kompaktowo i rzeczywiście zajmuje mało miejsca.

Olaf siadał w nim z podparciami z boku od 5 miesiąca, na krótko, przyglądając się posiłkom rodzinnym. Od 5,5 miesięcy chwytał pokarmy, dziś ma niewiele ponad 6 miesięcy i mogę powiedzieć, że je świadomie.

Jego menu to marchew, pietruszka, fasolka, ziemniak, brokuł, kalafior. Na palcach podaję mu kasze i ryż. Rano zjada chleb, bułkę, chałkę, tost francuskiego, na palcch podaję mu żółtko.
Dostaje też wafle ryżowe.

Czy jest brudno - uważam,że nie. Na podłodze leży mata, z której łatwo wszystko zebrać, jednak kładę tyle, ile mniej więcej Olafa zainteresuje i staram się, aby było to na tyle nierozgotowane, aby mógł to chwycić i zjeść.Widać po dziecku, kiedy ma dość, kiedy już tylko maltretuje jedzenie, nie biorąc go do ust. Wtedy przerywamy, my kończymy jeść, Olaf się bawi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz